To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
DiscusForum.adamn.pl
forum dyskusyjne o dyskowcach

Grupa Dyskusyjna na FB - Rozpoznanie i sposoby leczenia dyskowców przepisami adaman

adamn - 2020-12-11, 09:56
Temat postu: Rozpoznanie i sposoby leczenia dyskowców przepisami adaman
Szanowni GRUPOWICZE
Leczyć nie leczyć oto jest pytanie. Jedni mówią by nie leczyć bo w naturze ryby sobie same dają radę z pasożytami ale .. jak już do nas trafią to są tak zarobaczone, że innej alternatywy nie ma. Kolejny taki niuans to ilość wody w naturze i w zbiorniku jest tak różna i tyle drapieżników tam na chorą rybę czeka, że nikt nie jest w stanie powiedzieć jasno opierając się na FAKTACH czy leczyć czy też nie.
Dlatego mając na uwadze moje jakieś tam doświadczenie w trzymaniu dyskowców (38 lata) i to jak i kiedy je leczyć (36 lat) postaram się jak to czynię od 2006 roku na forach wszelakich jasno i czytelnie określić:
- co leczyć
- jak leczyć
- czym leczyć.
A, że sposoby i przepisy są skuteczne to przekonało się już jakieś ileś tam tysięcy akwarystów i to niekoniecznie trzymających dyskowce. Dowody na te słowa są na forach dostępne i wystarczy trochę poszukać. No niestety przepisy te nie są już dostępne dla każdego. Dostęp do niuch jest po zalogowaniu. Dziś przybliżę tym co nie są na FORUM a mają obawy czy dobre czy nie dobre. Pisze to po tym jak od wczoraj prowadziłem polemikę z GRUPOWICZEM co w ciemno chciał leczyć wiciowce metro. A po pokazaniu zdjęć okazało się że to wypisz wymaluj tasiemiec opisany na FORUM. Nic nie było w stanie go przekonać do zmiany stanowiska. Najlepsze jest to, że ów GRUPOWICZ od kilku lat jest na tym FORUM
Me doświadczenie jest oparte na wiedzy i literaturze oraz poparte FAKTAMI jakie sobie zafundowałem na przestrzeni 38 lat (dokładnie od 6.12.1982 rok) bawienia się w trzymanie dyskowców dzikich w czterech już podejściach i hodowlanych włącznie z azjatyckim. Utrzymania ich (bądź nie) przy życiu a także czytania literatury. By leczyć wystarczy trzymać się tego dokładnie co napisane w kolejnych przepisach i postępować jak tam napisano. W tym okresie miałem swe wzloty i upadki tak niekiedy bolesne, że aż strach o nich mówić. A jak tu mówić skoro taki laik jak ja i amator dyskowców wtedy ślepo słuchał co napisane w literaturze i karmił dyskowce wyłącznie tubifeksem? Tak właśnie wtedy pisano w literaturze dostępnej wszelakiej. Jaki amator teraz jak ja wtedy nie podmieniał by wody wcale jak zalecała literatura (ba do dziś zaleca w podręcznikach akademickich). Tyczy się to spuszczania nieczystości ze zbiornika a woda po odstaniu wraca do zbiornika. Tej ślepej wiary wtedy było u mnie dość sporo. No ale po jakimś pół roku jak co dwa tygodnie zmieniałem obsadę na kolejne dyski wielkości paznokcia bo innych wtedy nie było na rynku. Ich cena wtedy to średnia krajowa za 5-6 sztuk i tak zmieniałem kupowałem i się oświeciłem. Zacząłem wtedy usilnie czytać wszystko co dostępne (internetu wtedy niestety nie było jak teraz każdy klik i ma odpowiedź). Zacząłem czytać w podtekstach i sprzeczności weryfikować a wtedy po dwóch latach nastąpił przełom i miałem pierwsze małe przy jednym samcu połamańcu chorawym i pięciu samicach w tym samym 160 litrowym zbiorniku. Kupiłem sobie mikroskop i za ciężkie pieniądze pierwszą niemiecką książkę o chorobach ryb i leczeniu, gdzie były zdjęcia kolorowe co było ewenementem jak na tamte czasy (teraz u nas nawet trafiają się czarno białe lub ryciny). Coraz częściej bolało mnie oko bo załatwiłem sobie kolejny szkolny mikroskop z jednym okularem którego mam do dziś a Biolux z kamerką stoi nieużywany bo jakoś nie mam co badać. Zaczęły się regularne tarła i zabawa w mieszanki. Zaczęło się identyfikowanie tego co w akwarium w rybie i na rybie i zaczęły się pierwsze próby z leczeniem książkowym i specyfikami książkowymi. Do czego to doprowadzało? Do utraty wszystkich glonojadów przy leczeniu capifosem bo na butelce nie było przeciwwskazań. Do utraty ryb przy leczeniu w zasadowej wodzie bo na ulotce nie było przeciwskazań do ... długo by wymieniać. Nie było w jakiej temperaturze rozpuszczać lek. No a badania tego na co się leczyło ryby wykazywało całkiem dobre zdrowie winowajców. Badałem leczyłem i udoskonalałem. W efekcie po latach na iluś poświęconych dla dobra nauki rybach zacząłem właściwie identyfikować, rozpoznawać i leczyć . Dlatego też sposoby leczenia ryb jakie praktykuję i doradzam, każdemu kto zwróci się do mnie z prośbą o pomoc w przeważającej mierze odbiegają od tego co jest przyjęte i napisane w dostępnej literaturze ale mają ten jeden plus, że są skuteczne. Dotychczasowe sposoby leczenia i leki stosowane a dostępne w sklepach akwarystycznych przeważnie nie leczyły a zaleczały powód innego stanu ryby. Niekiedy koszt ich był znaczny. Sprzedawca nam doradza, my kupujemy, na ulotce jest napisane "zwalcza ......" zaczynamy kurację i po pewnym czasie.... zaczynamy od początku bo pasożyty jak żyły tak żyją nadal. Należy się wystrzegać cudownych leków na wszystko co ostatnio się pokazały w handlu. Jeśli coś jest na wszystko (bo tak napisano w ulotce) to znaczy, że jest bezpieczne zarówno dla ryb jak i dla pasożytów. Dlatego o skuteczności leków dostępnych w handlu mam sceptyczne podejście do dziś.
Jest tylko jedno ale:
- musimy mieć 100% pewność, że ryba choruje na to co chcemy leczyć.
W takim przypadku konieczne jest badanie mikroskopowe dające NAM taką pewność. Wtedy kuracja będzie efektywna i właściwa. Przeważnie co dowiodłem na kilku forach ryba nie ma jednego ale cały arsenał na i w sobie.
W czasie badania mikroskopowego celowym jest zrobienie zdjęć czy też kilku sekund filmu (nawet komórką statycznego) tego co się widzi a odbiega on normy i podesłanie ich na FORUM lub do mnie celem określenia z czym mamy do czynienia. Wszystkie przepisy mego autorstwa są stosowane na kilku forach już od dobrych kilkunastu lat i na palcach jednej ręki były przypadki, że coś było nie tak. No ale po analizie postępowania leczącego zawsze wina leżała po jego stronie bo albo czegoś nie zrobił jak napisane albo zataił ważną informację i robił po swojemu. No prawie zawsze bo niekiedy z uwagi na nadmiar wiadomości w jednym czasie i problemów nie pamiętam kto jaką ma wodę. Wyjątkiem też są tu nowe leki co niby mają to co polecane w przepisach w składzie a w praktyce wychodzą nieprawidłowości. Każdy ma swoje ryby i każdemu wolno robić z nimi co chce. Ten kto chce leczyć według moich przepisów jakie w tym wątku zostaną zaprezentowane musi postępować zgodnie z procedurami jakie podaję w przepisach odnośnie:
- wody
- leku
- napowietrzania
- czasu
- filtracji
- oświetlenia
Za to co podaję biorę odpowiedzialność. A co do błędów jakie popełnia się i będzie popełniać w czasie leczenia ryb to dokładnie opiszę przy poszczególnych sposobach tak by nawet raczkujący potrafił jak wie na co to odpowiedni przepis zastosował. I zasada ważna jak się jeden stosuje i jednego słucha to nie skacze się z kwiatka na kwiatek jak trzmiel a spija do końca nektar jak koliber.
Pamiętać należy, że szybki oddech to nie zawsze przywry a z 10 innych dolegliwości. Miłego czytania mych wynurzeń.

A jak ktoś nie chce czekać i od ręki chce mieć dostęp doi przepisów na FORUM to wystarczy wejść w link i się zalogować lub zarejestrować. Wtedy całe FORUM stoi otworem. Nigdzie indziej na świecie nie znajdziecie takiej bazy danych jak na tym FORUM. A droga do BAZY prowadzi poprzez kliknięcie w link https://adamn.pl/discusforum/viewtopic.php?t=1326
Adam

adamn - 2020-12-14, 07:17

By wiedzieć co i jak leczyć istnieje konieczność przeprowadzenia trafnej diagnozy.
Diagnozę
prowadzimy za pomocą:
- oka;
- lupy;
- mikroskopu.

Jak tego nie mamy to wstawiajmy zdjęcie do postu i też na tej podstawie (nie zawsze) można określić co dolega rybie. Ci co mają mikroskopy (a ma ich coraz więcej osób) wiedzą, że pasożytów co gnębią ryby jest standardowych na pierwszej linii frontu kilka.
Według mnie i zawsze to podaję, te kilka to piątka:
- przywry
- nicienie
- tasiemce
- wiciowce
- ameby.
Jeśli ryby mają kilka z nich to leczymy w kolejności jak przedstawiono. Jak poznacie już moje przepisy to dowiecie się, że jednym lekiem można kilka z nich przy odrobinie cierpliwości unieszkodliwić i spowodować, że ryby nabiorą ochoty do jedzenia, pływania i zabawy.

Reszta występuje już w przypadkach skrajnych. Najczęściej są to przypadki braku kwarantanny roślin czy ryb wprowadzanych do zbiornika lub łączenia ryb dzikich czy azjatyckich z hodowlanymi.
Dobrze jest wiedzieć czego się możemy spodziewać i mieć poglądowe zdjęcia jak to coś wygląda. Jak robić w miarę dobre zdjęcia by wiadomo było o co chodzi i pomoc nadeszła w porę to niżej na stronie

Na tym forum powstał dział "MIKROSKOP"
http://discusforum.adamn.pl/viewforum.php?f=8

gdzie są zdjęcia, opisy i filmy. Prezentowane w nim materiały to efekt można powiedzieć 30 lat patrzenia i określania tego co widać w i pod mikroskopem. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa nawet dla laika w temacie określić co jest rybie i zbiorniku. Popularna Rotatoria Rotatoria już pewnie niejednemu sen z oczu zabrała. Większość nie znająca tematu bierze ją za przywry i zaczyna się leczenie. Ale po co i na co tego nikt nie potrafi z leczących jasno odpowiedzieć. Mieć napisany jasno przepis to nie wszystko by właściwie leczyć. Lepiej kilka razy spytać niż samemu dać ciała i stracić ryby a potem mieć pretensje .. ale do kogo? Dlatego tych co nie mają doświadczenia w tej dziedzinie zachęcam do odwiedzania wspomnianej strony (FORUM jako całości też - wiedzy właściwie przedstawionej nigdy za wiele - zwłaszcza w materii jaką jest tematyka tego FORUM).
Czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Nie szukać pomocy u tych co to niby wiedzą ale w efekcie nic nie widzą bo skąd mają wiedzieć.

Przepisy na tym FORUM są jedynymi miarodajnymi pod jakimi mogę się podpisać.
Wszelkie próby kopiowania w części i całości na innych forach mogą okazać się zgubne w skutkach. Jak chcemy kogoś słuchać odnośnie leczenia to nie patrzmy ile napisał postów na danym FORUM ale co sobą prezentuje, jakie ma doświadczenie i jakie ma efekty. Nie sztuka mieć kilka miesięcy ryby i uważać się za fachowca ale sztuka nim być. A będzie się wtedy gdy na większość postawionych pytań od razu przytaczać się będzie FAKTY a nie zasłyszane w necie opowieści z krainy mchu i paproci.

Dlatego też jak już będziemy wiedzieli w oparciu o to FORUM co rybie dolega to postępujmy właściwie bez pośpiechu i we właściwym kierunku.
Potem zostaje nam tylko podjecie decyzji jak i czym to zwalczać. A przepisów odnośnie każdej przypadłości będzie kilka do wyboru w zależności czym dysonujemy. Wystarczy jak trafnie zostało zdiagnozowane czekać na efekty lub powtórzyć leczenie zależnie od pasożyta jaki został trafnie zidentyfikowany.
Trafne zdiagnozowanie pozwala uratować ryby a niekiedy nie dopuszcza do tego, że rybę trawią nie jeden a kilka pasożytów.
Starajmy się nie leczyć ryb w akwariach ogólnych bo jest to mało skuteczne i zamiast leczyć zalecza. Za jakiś czas choroba powraca. Oczywiście nie jest to obowiązkowe ze wszystkimi pasożytami. W jakiej wodzie leczyć przedstawię poniżej. Składa się na to kilka czynników.

Woda wcześniej przygotowana w akwarium sterylnym, świeża o następujących parametrach:
- temperatura 28 stopni (bez dbania o + - 1 stopień jak w innych metodach)
- pH 6,5-6,8 (poniżej 7)
- twardość poniżej 10 (4 tww - 10 two)
- woda bez różnych dodatków firmowych (kran 100% wcześniej przygotowana jak w/w. bez wszelkiego rodzaju polepszaczy, nawozów itp.)
Jak widać przygotowanie wody nie jest jakimkolwiek utrudnieniem bo 95% posiadaczy dyskowców taką w akwarium ma.

Niekiedy nam się trafia, że mimo dobrego rozpoznania pasożyta kuracja nie została zakończona sukcesem:
- zatrucia ryb w wyniku leczenia;
- śmierć ryb;
- uszkodzenie niektórych organów,
Poniżej napisałem kilka podstaw jakie każdy powinien znać przez rozpoczęciem jakiegokolwiek leczenie nawet zwykłą solą. W leczeniu istotne jest:
- temperatura;
- natlenienie wody (zawartość tlenu);
- odczyn wody (kwasowość);
- twardość wody;
- wcześniejsze kuracje i stosowane leki.
Można tez przyjąć, że każdy środek jest swego rodzaju toksyczny dla tryb. Jak będzie działał na rybę zależy od wielu czynników.

Temperatura:
jej wzrost powoduje zwiększoną przemianę materii u ryb oraz zwiększenie stopnia dysocjacji różnych związków do organizmu. W organizmie ryby powoduje to nasilenie się procesów związanych z wchłanianiem tych związków, co w efekcie może dotyczyć i związków toksycznych dla ryb.
Stopień toksyczności niektórych związków nie jest w prostej zależności temperatura a metabolizm. Zależy w dużej mierze od stężenia danego związku i może być mniejszy im większe stężenie.
Im wyższa temperatura tym większa będzie skuteczność danego związku ale również wzrasta jego toksyczność.

Tlen:
im jest go więcej tym wzrastać może odporność na dany związek. Zmniejszenie odporności ryb na oddziaływanie toksyczne wielu związków można tłumaczyć zwiększoną w czasie deficytu tlenowego przepuszczalnością błon komórkowych oraz zwolnieniem procesów zobojętnienia i wydalania tych związków.
Istotnym jest tu fakt, że ryby w takich sytuacjach reagują zwiększeniem szybkości i częstotliwości oddychania. Mniejsza zawartość tlenu w wodzie to większa częstotliwość oddychania. Inaczej wzrasta szybkość ruchu wieczek skrzelowych co w efekcie prowadzi do wzrostu przepływu roztworu toksycznego przez skrzela. Skutkiem tego jest wzrost szybkości krążenia krwi w naczyniach skrzelowych. To wszystko ułatwia wchłanianie się różnych substancji rozpuszczonych w wodzie.

Odczyn wody:

dyskowe to bardzo odporne ryby i wytrzymują zakres od 3,7 (w naturze) do 9. Oczywiście nie może się to odbyć gwałtownie a stopniowo.
Kwasowość (jego zmiany) w zbiorniku zależy od wielu czynników (kilka przytoczę) takich jak:
- zbiornik sterylny czy dekoracyjny;
- rodzaj podłoża;
- ilość i rodzaj roślin;
- stopień nasłonecznienia;
- ilość rozpuszczonych w wodzie węglanów i dwuwęglanów;
- ilość ryb i rodzaj;
- sposób i częstotliwość podmian;
- nawożenie roślin (używki, CO2)
Kwaśny odczyn wody powoduje zmniejszenie odporności ryb na toksyczne działanie wielu substancji, które znajdują się w akwarium wprowadzone celowo w czasie preparowania wody lub w czasie leczenia. Część z tych substancji będzie w wodzie niezależnie od nas. Wynika to z procesu produkcyjnego wody oraz zakresu w jakim jest ona pozyskiwana (zima czy lato). Substancjami tymi mogą być: chloramina, sole żelaza, miedź, amoniak i wiele innych. W alkalicznym środowisku amoniak może mieć większą toksyczność. Zasadowy odczyn natomiast przy połączeniu z niektórymi lekami w postaci soli powoduje zapychanie się skrzeli i nadmierne śluzowanie. A przez to mniej tlenu trafia do organizmu i ryba się dusi.

Twardość wody:
istnieje prawidłowość, że im woda jest twardsza tym maleje toksyczność. Tyczy to szczególnie soli metali ciężkich. Istotnym tu też jest ilość soli mineralnych w szczególności wapnia. W takiej wodzie zmniejsza się rozpuszczalność wspomnianych soli metali ciężkich. Jony wapnia obniżają też przepuszczalność błon komórkowych utrudniając wnikanie substancji toksycznych do tkanek ryb.

Leczenie ryb
można prowadzić na kilka sposobów. Pierwszy to kąpiele długotrwałe i krótkotrwałe w akwarium, gdzie znajdują się ryby, rośliny, wyposażenie zbiornika. Inaczej prowadzimy je tam, gdzie stwierdzono jakieś zmiany chorobotwórcze. Warunkiem jest tu by środek leczniczy dobrze rozpuszczał się w wodzie. W takim przypadku dbamy o to by temperatura była wyższa o 2 stopnie.
Innym sposobem jest kąpiel w sterylnym zbiorniku lub wiadrze w określonym czasie. Niekiedy kilka kilkanaście sekund. Po takim czymś oczywiście ryby nie mogą trafić do akwarium, gdzie wystąpiły objawy chorobowe. Spyta ktoś : DLACZEGO
- bo w zbiorniku pozostały wolno pływające robaczki co były na rybie przed jej wyciągnięciem z wody;
- w zbiorniku pozostały jaja, cysty itp. wytwarzane przez robaczki.
Taki zbiornik winien być zdezynfekowany lub poddany kwarantannie.
Drugi sposób leczenia to podawanie leku w karmie w postaci nasączonej lub zmieszanej do bezpośredniego spożycia przez ryby. Oczywiście ryba musi jeść. Kolejny sposób to iniekcje bezpośrednio do ciała ryby. Z tym nie każdy sobie może poradzić a w przypadku małych ryb niekiedy jest to niewykonalne. No i został nam sposób stary ale niekiedy nieodzowny jakim jest sondowanie ryby przy pomocy cienkiego przewodu jakim jest strzykawka z wężykiem do cewnikowania dla zwierząt małych (może być też wentyl)

By zacząć jakiekolwiek leczenie musimy prawidłowo zdiagnozować co i dlaczego dolega rybie.
Szukając winowajcy powinniśmy zwrócić uwagę na:
- zachowanie ryb (pływanie, ocieranie się itp.);
- występujące ewentualne przebarwienia i plamy na rybie (naloty, ubytki ciała itp.);
- odchody ryby (barwa, konsystencja itp.);
- oddychanie (częstotliwość ruchu wieczek skrzelowych; strzępienie się , przekrwienie itp.)
- dodatkowe środki techniczne jakie bez powodu wprowadzamy do zbiornika (przykładowo podawanie CO2 i nawozów dla roślin).

To tak skrótowo
Na koniec takie uwagi :!:
- nie zakładajmy od razu, ze ryba ma w sobie coś najgorszego;
- wpierw sprawdźmy co ostatnio zrobiliśmy w zbiorniku nowego (dodatkowy sprzęt, światło, wyposażenie ... podmiana wody zwłaszcza w okresie zimowym gdzie woda w stacjach uzdatniania jest traktowana w szczególny sposób));
- ryby i rośliny zawsze poddawajmy 3-4 tygodniowej KWARANTANNIE nawet, gdy są one z PEWNYCH HODOWLI. Hodowla może być pewna ale nasi mieszkańcy to NOSICIELE a zmiana parametrów wody w czasie przeprowadzki powoduje to co napisałem wyżej ;)

Miłego czytania i stosowania.
Ada



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group