Nasze inne zainteresowania - Pies przyjaciel dyskowców - moja mała gromadka :)
A!icja - 2013-02-20, 20:34
Ryszard napisał/a: | Panowie ze zwiazku |
No własnie, im tłumacz. Ja pisze jak związek to widzi.
Bo osobiście na ten temat, nie wyrobiłam sobie zdania, już pisałam temat R=R jest nieraz tematem tabu.
Ryszard napisał/a: | "Pies nierasowy – pies, który nie jest zaliczany do żadnej z ras psów |
A co to znaczy pies rasowy ?
Są selekcjonowane, mają wzorce które muszą być przestrzeganie.
Byle szczegół a pies odpada. Więc taka selekcja ma na celu zachowania wzorca rasy.
Aleee to sa sprawy związku, czy pies jest rasowy czy nie. Pamiętajmy, o tym, że pies może wyglądać jak rasowy , ale przez przodków może już dawać ,,inne " potomstwo, bo te geny się ujawnią.
Pozdro
Anonymous - 2013-02-20, 20:48
Alicjo to jest juz moje ostatnie zdanie w tej kwesti , zapytam cie , czy po super rodzicach wychodza tylko super pieski ? Tak jak piszesz o weryfikacjach itd. itp. a przeciez po tych zweryfikowanych nie trafiaja sie jedynie same championy. Jednakze po tych zweryfikowanych szczeniaki maja od razu papiery i placi sie za nie jak za zboze , a czy wszystkie z nich sa tych pieniedzy warte ? Nie wiem wszystkiego dlatego zapytam , czy wszystkie szczenieta po rodowodowych rodzicach maja papiery z rodowodem ? Jesli nie to co nalezy z pozostalymi zrobic ?
A!icja - 2013-02-20, 21:20
Pisałam R=R to nieraz temat tabu.
Wile tu niejasności a ja do związku kynologicznego nie należę.
Tu zadajesz pytania, które do własnie takiego człowieka powinny paść.
Z 3 lata temu się tym interesowałam, mogło się pozmieniać.
Ale z tego co wiem, to wystarczy, wykazać, że rodzicie mają rodowody to i owszem szczenie zaraz ma wyrabianą metrykę.
Co z pozostałymi?
Niema, jeśli jest jakiś np z wadą umaszczenia, to pytaj hodowców.
Czy po championach są takie szczenięta ?
Niekoniecznie, ale fakt, brane jest to pod uwagę, a raczej po takim psie szczenięta są ,,lepszej jakości "
Tak jak z rybami, tych z dużą ilością pieprzu nie weźmiesz, tylko te wzorcowe.
A pies może w jakimś marginesie odbiegać od niego- ale i tak bierze się sztuki te naj....
Ale dla psa zostanie championem, to nie tylko kwestia genów i wzorca, ale to jest również kwestia przygotowania psa do wystawy, mowa tu o wyczesaniu itp, wyszkoleniu. Na to się wiele czynników składa.
I champion- pies ze zwycięstwami licznymi jest więcej wart jako reproduktor.
Więc tu jest za dużo ale, aby jednogłośnie to ogłosić, czy to jest dobre czy złe.
Jak wspomniałam- ja osobiście nie wyrobiłam sobie na ten temat zdania- bo już się tym nie interesuje.
Piszę fakty jakie są- jakie narzucił związek kynologiczny- nie ja.
A, że wielu to wydaje się niejasne i nielogicznie ( mi też ) to już nie do mnie pretensje.
Pozdro
Anonymous - 2013-02-20, 21:27
Kogo to w ogóle obchodzi?
A!icja - 2013-02-20, 21:39
Ĺukasz napisał/a: | Kogo to w ogóle obchodzi? |
Jakiś problem ?
Odpowiedziałam na pytania- tyle.
Pozdro
Anonymous - 2013-02-20, 22:07
Witajcie
Widze, ze dyskusja wrze i dobrze... Alicjo nikt o nic nie ma do Ciebie pretensji a tylko przedstawiamy swoje racje.
Nie znam ustawy o ktorej wspomnialas, ale po powrocie do Belgii chetnie sie z nia zapoznam. Czy mozesz podac jej adres publikacyjny w Dzienniku Ustaw albo chociaz jej pelna nazwe? Dziwi mnie zakaz o ktorym napisalas i w mojej ocenie jest niekonstytucyjny i trudno mi znalezc uzasadnienie dla takiego zapisu. Jesli w istocie powstal to na 100% maczalo w tym palce lobby hodowcow i wierz mi ze nie dla dobra psow i czystosci rasy ale z walki o rynek zbytu...
Napisalas wielka bzdure o metryce, rodowodzie i rasowosci psa. O rasie decyduja geny a nie papier, ktory rasowosc moze co najwyzej potwierdzic. Tak wiec czystej krwi husky bedzie psem rasowym bez wzgledu na to czy czlowiek wyrobil mu papiery czy nie. I nie potrafie zrozumiec dlaczego ktos kto nie chce psa wozic po wystawach ma kupowac psa z papierami. I wierz mi nie zawsze chodzi o kase, za kazdego z moich husky mialabym w Polsce po 2 szczeniaki z papierami po najlepszych championach. Dlugo szukalismy psa w ktorym sie oboje zakochamy i ogladalismy wiele z papierami i zaden nie rownal sie urodzie i urokowi Keyrah... Tak samo bylo z reszta.
Jestes jeszcze mloda i mozesz naiwnie wierzyc w zapewnienia zwiazku kynologicznego, ale przekonasz sie ze gdzie jest organizacja w obronie i na strazy interesu to nie interesu braci mniejszych, ale interesu finansowego garstki ludzi. Z tym zastrzezeniem, ze wsrod oficjalnych hodowli ktore tak popierasz sa te dzialajace glownie dla zysku, jak i wsrod tych ktore tak potepiasz sa prowadzone w milosci i szacunku dla zwierzat a psy maja opieke weterynaryjna i komplet szczepien...
Ach i jeszcze jedno - o ile mi wiadomo tematem tabu jest temat zakazany np ze wzgledow kulturowych czy oby zajowych w kazdym nazie nie wolno go poruszac. Na temat rasowosci, metryk i rodowodow jak mi sie wydaje moze sie toczyc i toczy sie swobodna dyskusja
Tymczasem pozdrawiam serdecznie z wietrznej dzis Malty
I przepraszam za brak diakrytykow i ewentualne literowki, ale pisze z komorki
A!icja - 2013-02-20, 23:07
http://www.morusek.pl/ustawa-o-ochronie-zwierzat/
Bardo proszę
Ja podaję Fakty- odpowiadam na pytania i tyle, nie swoje racje, bo warto odpowiedzieć, że ktoś jest w błędzie, jeśli chce rozmnożyć 2 psy bez papierów- baa bez zarejestrowanej hodowli, bo można za to ,,beknąć".
Jedynie, jakie swoje zdanie dałam,to to, że pseudo hodowle, prowadzą do dużej ilości zwierząt, na których niema chętnych.
A to już prowadzi do cierpienia zwierząt którego byłam nieraz świadkiem.
Temat R=R Rodowodowy = Rasowy to nie moje osobiste zdanie tylko związku kynologicznego.
Jego ustaw.
Więc piszę jeszcze raz- nie do mnie z żalami, wątpliwościami, bo podaje tylko i wyłącznie fakty.
Bo osobiście, zdania nie wyrobiłam na ten temat- i nie chcę.
Domisia napisał/a: | Jestes jeszcze mloda i mozesz naiwnie wierzyc w zapewnienia zwiazku kynologicznego, |
Bońciu.....
Fakty są takie jak i prawo:
Niewolno rozmnażać psów nierasowych, nie wolno rozmnażać żadnych bez zarejestrowanej hodowli.
Piez bez rodowodu, nie jest psem rasowym = kundel.
Tak oto głosi nasze prawo.
Mnie związek sam kynologiczny obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg. Nie wtrącam się w jego ustawy, ustalenia.
Bo to on tak ustanowił- ile jeszcze razy mam to podkreślić ?
aaa z tym tabu to wyłazi teraz
Widać jak zdania są podzielone- z tym, że je swojego zdania nie mam na temat R=R
Można się wykłócać dawać racje- żadna ze stron ( ja nie jestem po żadnej) nie będzie miała 100% racji ani 100% blefu.
Bo są uczucia tu, są fakty, rozsądek.
Domisia napisał/a: | jak i wsrod tych ktore tak potepiasz |
Ja jedynie to potępiam:
http://www.pies.pl/bo-jest-popyt_n3013.html
Piszę tylko te fakty, nie chcę żebyście się za to złościli, bo piszę jakie są ustawy w Polsce- czyste fakty.
Domisia napisał/a: | Tymczasem pozdrawiam serdecznie z wietrznej dzis Malty |
To ja poproszę dużoooooo foci jeśli można i filmem nie pogardzę - nigdy nosa za granicę Polski nie wyściubiłam
Domisia napisał/a: | I przepraszam za brak diakrytykow i ewentualne literowki, ale pisze z komorki |
To za to megaa szacun, mi nieraz na lapku Eleny jest niewygodnie a tu telefon....
Pozdro
Anonymous - 2013-02-20, 23:30
Dzieki Alicjo, artykulu czytac nie bede bo na pierwszy rzut oka redagowala go osoba nie znajaca sie na prawie :) pogrzebe w isap i uzasadnieniu nowelizacji ustawy o ochronie zwierzat.
Alicjo w Polsce ustawy uchwala parlament a nie organizacje prywatne jak zwiazek kynologiczny. Jako pelnoletnia obywatelka z prawem wyborczym winnas to wiedziec...
Malta jak Malta ma swoj urok, ale to nic szczegolnego- jeden wielki komunikacyjny chaos. U mnie top 3 to La Reunion, Japonia i Szwajcaria
Anonymous - 2013-02-20, 23:43
http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU20112301373
Zapis o zakazie rozmnażania psów i kotów (poza zarejestrowanymi hodowlami) a także o zakazie kupowania psów i kotów poza wskazanymi miejscami znalazł się w ustawie, art. 10a i art. 10b
Anonymous - 2013-02-25, 00:32
Ok, zapoznałam się szybko z wiekopomnym dziełem naszego ustawodawcy, który może miało szczytne cele w założeniu, ale jest kolejnym typowym bublem prawnym, a ponadto dość krótkowzrocznym w działaniu. Może i nawet niebezpiecznym.
Nowelizacja ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt wprowadza do ustawy nowe artykuły w brzmieniu:
Art. 10a. 1. Zabrania się:
1) wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach;
2) prowadzenia targowisk, targów i giełd ze sprzedażą zwierząt domowych;
3) wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych.
3. Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.
4. Zakaz, o którym mowa w ust. 3, nie dotyczy terenu prywatnego, jeżeli teren
ten jest ogrodzony w sposób uniemożliwiający psu wyjście.
5. Zakaz, o którym mowa w ust. 1 pkt 3, nie dotyczy podmiotów prowadzących
schroniska dla zwierząt oraz organizacji społecznych, których statutowym
celem działania jest ochrona zwierząt.
6. Zakaz, o którym mowa w ust. 2, nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych
w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów.
Art. 10b. 1. Zabrania się nabywania:
1) zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach;
2) psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
2. Zakaz, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, nie dotyczy nabycia psów i kotów od
podmiotów prowadzących schroniska dla zwierząt oraz organizacji społecznych,
których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
Ustawa penalizuje naruszenie w/w zakazów określonych w art 10a, kwalifikując czyny zabronione jako wykroczenie zagrożone karą aresztu albo grzywną. Co ciekawe nabywca kotka bądź pieska w sytuacji naruszającej w/w przepisy pozostaje bezkarny - ustawa nie penalizuje naruszenia zakazów z art. 10b.
Dlaczego uważam nowelizację ustawy w tej części za niedopracowaną? Ano choćby dlatego, że procedura założenia organizacji społecznej o zasięgu ogólnokrajowym (choćby stowarzyszenia) nie jest taka skomplikowana, w statucie jako cele wpisuje się wymagane określenia i... de facto niewiele się zmienia. Tzw. pseudohodowle spełnią wymagania formalne poprzez rejestrowanie się w odpowiednim stowarzyszeniu... założonym przez pseudohodowców. Dla chcącego nic trudnego, zwłaszcza dla chcącego Polaka.
Ponadto pojęcie "wprowadzenia do obrotu" nie dotyczy tylko sprzedaży, a obejmuje też darowiznę. Chodzi o przekazanie władztwa nad zwierzęciem, w jakiejkolwiek formie prawnej. Nie jest więc do końca tak jak twierdzi Alicja, że zgodnie z brzmieniem ustawy psów i kotów "nierasowych" które się rozmnożyło w celu handlowym, nie można już sprzedać, ale można rozdać...
Czymś co od razu zwróciło moją uwagę jest zapis art. 10a ust. 2 i odniesienie zakazu do rozmnażania "w celach handlowych". Taaa.... no niech mi ktoś udowodni, że suka miała szczeniaczki w wyniku celowego działania właściciela, a nie dlatego, że spotkany samiec był taki przystojny i zwyczajnie uległa jego urokowi podczas nieuwagi właścicieli...
Może ten zapis tymczasowo przystopuje masowe hodowle psów i kotów, ale z rozmnażaniem na małą skalę (nieprofesjonalnym, ale jednak w celu sprzedaży zwierzaków) będzie imho jak dotychczas.
Niepokoją mnie jednak inne kwestie. Przypuśćmy, że świadomość prawna naszego społeczeństwa nagle eksploduje i każdy będzie znał w/w zapisy i co więcej, będzie chciał je przestrzegać... Co się stanie z kotkami i szczeniaczkami poczętymi wbrew woli naszego najjaśniejszego prawodawcy? Już widzę jak wszyscy właściciele wkładają pieniądze w dobrą karmę dla zwierząt, okresowe badania i szczepienia, by następnie oddać je za darmo i to tylko komuś kto przyjdzie do ich domu (miejsca chowu, bo przecież nie hodowli...). No ewentualnie może oddać do schroniska (za darmo) a to schronisko sobie już pieski/kotki spokojnie i zgodnie z prawem sprzeda...
Dlaczego ustawodawca odmawia chociażby zwrotu skalkulowanych kosztów poniesionych na karmę i opiekę weterynaryjną miotu i matki? Mam wrażenie, że pojawi się znacznie więcej niż dotychczas doniesień na kontakcie24 o próbach utopienia szczeniaczków, ich zakopania, etc. Wąpię, by Kowalski zaniósł niechciany miot do weterynarza i humanitarnie uśmiercił, ewentualnie zadał sobie trud podrzucenia ich do schroniska.
O ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć zakaz handlu zwierzętami na targach, targowiskach itp (ale właściwie dlaczego zakaz dotyczy tylko kotów i psów? A np. króliki? Kury, kaczki, gęsi... widać te nie mają swojego lobby...), skulonych w małych klatkach, koszykach, kartonach, tak cała reszta jest dla mnie majakiem pijanego p-osła.
Czy potraficie mi wyjaśnić dlaczego psy z hodowli zarejestrowanych mają być lepsze od tych hodowanych poza opiekuńczymi skrzydłami związku kynologicznego? Często małe hodowle nierejestrowe, albo mioty domowe, mają bardziej właściwe podejście do szczeniąt niż duże hodowle zarejestrowane. To tak jakby powiedzieć, że młode dyski od Stendkera są lepsze - z punktu widzenia samej ryby a nie jej super modelowych wymiarów - niż maleństwa Klaymana. A przecież od razu widać jak Piotr się cieszy i śledzi próby odchowania potomstwa przez swoje ryby... Czy w fabryce Stendkerów jest podobnie? Szczerze wątpię...
Z uzasadnienia ustawy wynika, że zmiany powstały głównie, by chronić zwierzęta przed nieuzasadnionym cierpieniem. Chciano dobrze, a wyszło jak zwykle.
A teraz troszkę o zmuszaniu Kowalskiego, by posiadał rasowego rodowodowego pieska/kotka za niemałe pieniądze. Ciekawa bardzo jestem reakcji orędowników takich zapisów na nowellizację ustawy o ruchu drogowym nakazującą posiadanie wyłącznie jaguarów i używanie wyłącznie oryginalnych części zamiennych (witaj ACTA ...) - jako że ta marka w odczuciu ustawodawcy gwarantuje niezawodność działania i zwiększa bezpieczeństwo na drogach. A kogoś nie stać, albo podobają mu się ople? No cóż... zawsze może takie auto "nierasowe" nabyć i zapłacić grzywnę, ewentualnie pójść do aresztu.
I na koniec 5 groszy z moich doświadczeń. Jak wspomniałam we wcześniejszym poście, poświęciliśmy z Johanem wiele czasu i paliwa, by znaleźć psa nam odpowiadającego. Koszty się dla nas nie liczyły. Byliśmy w kilku hodowlach, odpowiednikach polskich hodowli rejestrowych i wyszliśmy z kilku z nich o ile nie rozczarowani to zniesmaczeni. Pieski były traktowane jak towar, ich prezentacja łamała mi serce. Biały szczeniaczek husky był umazany w zaschniętych odchodach. Z oddali słychać było zawodzenie przypominające zmasowany skowyt psów. A wszystkie psy R=R!
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zakup w (o zgrozo!) sklepie z psami i kotami. Ludzie w nim pracujący są nam znani choćby przez niejednokrotne wizyty w tym miejscu. Tam też kupiony został Kayleigh, nasz pierwszy i długo jedyny piesek. Znaczna większość psów tam oferowanych nie ma papierów, dostaje się paszport z numerem chipa i uwidocznionymi szczepieniami i kontrolami weterynarza. Zwierzaczki (po kilka dobranych rasą bądź rozmiarem i temperamentem) siedziały w obszernych boksach wypełnionych trocinami - wymienianymi zaraz po ich zanieczyszczeniu. Miały siebie do towarzystwa, zabawki, karmę, poidełka. Widać było, że są żwawe i radośnie reagowały na widok swoich opiekunów (pracowników sklepu). Kiedy Akira zachorowała (była jeszcze w okresie gwarancyjnym) sklep zapewnił nam i pokrył w 100% koszty leczenia, codziennych dojazdów weterynarza, a w końcu także pobytu w klinice. A te koszty w Belgii są zabójcze...
Moja znajoma kupiła w Polsce za ogromną, jak na jej możliwości, cenę wymarzonego retrivera. Z dobrej hodowlli, z papierami. Pies cierpi na zatajoną przed nią nieuleczalną alergię, koszty weterynarzy i specjalnej diety wykańczają powoli koleżankę. Sprzedawca i związek umyły ręce. Zamiast czerpać radość z długo oczekiwanego czworonożnego przyjaciela jest dla niej "kochanym utrapieniem". I pomyśleć, że długo ciułała grosze na psa R=R, by mieć gwarancję braku problemów...
A na koniec dodam tylko, że intencją tego wątku miała być miła i przyjemna prezentacja moich przyjaciół - braci mniejszych... a nie dywagacje na temat tego czy to kundle czy też może nie...
Anonymous - 2013-02-25, 08:30
Aż nie będę tego czytać
Dominiko, ale tak zartem pisząc, narzuciła mi się jedna myśl, na temat tego, ile zwierząt tam się trzyma ... hmmm ... u nas są ogrody zoo
Anonymous - 2013-02-25, 15:34
A tak starałam się by nie było za długo...
Anonymous - 2013-02-25, 15:51
Domisia napisał/a: | A tak starałam się by nie było za długo... |
Niewyszło ???
Dominiko, jak czytam "zgodnie z Artykułem ..." to coś mi się w trzewiach dzieje ...
Anonymous - 2013-02-25, 16:00
Rozumiem doskonale... ale po tylu latach praktyki zawodowej pewne sformułowania nabierają charakteru skrzywienia zawodowego Rok temu zgłosiłam do OIRP niewykonywanie zawodu r.pr., więc może z czasem mi się to wyprostuje...
Jestem pewna, że 90% klientów nigdy nie czyta bełkotu prawniczego w opiniach prawnych tylko przechodzi od razu do 10-cio zdaniowej konkluzji , no ale tu konkluzji nie było...
Piotrze, zawsze można porzucić część formalną wypowiedzi i przejść do przedstawionej argumentacji :-p
Pomyślałam, że choć jeden użytkownik forum będzie zainteresowany tematem i postanowiłam go przedstawić - wierz mi - dość krótko.
Anonymous - 2013-02-25, 16:06
Wierzę, mam też do czynienia na codzień z urzędniczym bełkotem
|
|
|